sierpnia 30, 2016

LIRENE NAWILŻAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC MORSKA ALGA

Swoje pierwsze starcie z balsamem pod prysznic miałam już jakoś w marcu i od tego czasu zużyłam dwa opakowania tego samego produktu - balsamu firmy Kneipp, który spodobał mi się średnio, ale w zapasach miałam dwie sztuki więc zużyłam go dość szybko. Nie podobało mi się jego średnie działanie, mimo, że należę do leniwych osób i takie rozwiązanie początkowo wydawało się dla mnie idealne. Spróbowałam kiedyś też użyć zwykłego balsamu pod prysznicem i efekt bardziej mnie zadowolił niż z produktem specjalnie do tego przeznaczonym. Kiedy zobaczyłam, że w paczce z Lirene znajdował się nawilżający żel pod prysznic o zapachu morskiej algi byłam go naprawdę ciekawa. Jeśli jesteście ciekawe czy spisał się lepiej od zwykłego balsamu pod prysznicem - zapraszam do dalszej części wpisu!



Balsam pod prysznic z Lirene już na "dzień dobry" spodobał mi się wizualnie. Po prostu pasuje mi właśnie do łazienki. Stonowana szata graficzna działa na jego korzyść, zawsze wybieram takie stonowane, klasyczne opakowania, jakoś bardziej do mnie przemawiają. Tuba jest miękka, ale też bardzo solidna, podobnie jak samo zamknięcie. Produkt sam się nie wylewa i w miarę dobrze wydobywa się kosmetyk - wiadomo pod prysznicem bywa różnie :-)

Zapach to jego kolejny plus. Jest tak piękny, że mogłabym mieć wszystkie kosmetyki o takiej woni. Bardzo delikatny i świeży, kojarzy mi się z zabiegami w salonach kosmetycznych. Dość długo utrzymuje się na skórze po aplikacji.

Konsystencja balsamu bardzo mnie zaskoczyła. Jest gęsta, dużo bardziej niż w przypadku tradycyjnych balsamów. Jednocześnie ma w sobie coś, co sprawia, że aplikacja jest samą przyjemnością. Dość szybko się wchłania, resztę spłukuję wodą, chociaż z żalem, bo sporo produktu mi ubywa. Niestety jest to kosmetyk średnio wydajny. 

Największym zaskoczeniem było jednak to jak bardzo moja skóra się z nim polubiła. Ten balsam faktycznie działał, bo nawilżenie i delikatne ujędrnienie było widoczne gołym okiem. Balsam z Kneipp się do niego nie umywa, tradycyjne smarowidło użyte pod prysznicem też nie dało mi takiego świetnego efektu. 
Produkt kosztuje ok. 13 zł i jest dostępny w drogeriach typu Rossmann oraz online. Za taką cenę uważam, że naprawdę warto! 

Dziewczyny i WIELKA PROŚBA do tych, które używały tego kosmetyku - czy znacie produkty które mają taki sam zapach? Jestem nim tak zauroczona, że chcę więcej :) 

15 komentarzy:

  1. Ja kiedyś miałam balsam pod prysznic, ale z innej firmy, teraz już nie pamiętam jakiej i mnie wysuszył:(
    Niestety nie znam tego, ale skoro ładny zapach, to może się skuszę, ale ja to jednak jestem za żelami Balea, mają takie piękne zapachy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balea pachnie obłędnie, ale ten Lirene ma w sobie coś naprawdę wyjątkowego ;)

      Usuń
  2. ja mam jakąś różowa wersję (w sense opakowania haha) i mam ważenie, że sa mega niewydajne albo ja nie umiem ich używać ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji używać balsamu pod prysznic :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam go na swojej chciejliście - po peelingu Lirene mam ochotę na więcej jeśli chodzi o tego typu produkty. Zapach też na pewno by mi się spodobał, lubię takie aromaty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam żele pod prysznic więc to produkt dla mnie ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  6. ja miałam jakaś różową wersję ;D hmmm

    OdpowiedzUsuń
  7. skusiłaś mnie działaniem i zapachem :) na zimę na pewno się z niego zaopatrzę :) przed latem miałam kupić brązujący pod prysznic, ale jakoś tak w końcu mi wyleciało z głowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brązujący używałam i dawał bardzo delikatny, ale ładny efekt ;)!

      Usuń
  8. Lubię produkty Lirene. Muszę go mieć :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)