lutego 26, 2015

GLINKA RHASSOUL W PŁYTKACH

Dziś będzie w klimacie domowego SPA, która bowiem kobieta nie marzy o chwili przyjemności? Co prawda często wyglądamy śmiesznie w maseczkach na twarzy, ale efekt końcowy bywa zachwycający. Czy tak samo jest kiedy na twarz naniesiemy glinkę Rhassoul w płytkach ? Zapraszam do dalszej części wpisu ;-)!



Opis producenta:


Moja opinia:
Opakowanie: płytki owej glinki zapakowane są w woreczek, do tego dołączona jest ulotka wraz ze wskazówkami, a wszystko zawiązane ładnym sznureczkiem. Całość tworzy ładny widok. 

Konsystencja: glinkę otrzymujemy w postaci płytki, jest twarda prawie jak kamień i w sumie tak właśnie wygląda. Po rozpuszczeniu ma konsystencję dość gęstej (w sumie to zależy w jakich ilościach wody/olejku ją rozpuścimy) papki.

Sposób użycia: 20 gram glinki (czyli całe takie małe opakowanie) należy zalać ciepłą wodą, można też dodać olejków eterycznych, olejku arganowego, wody różanej czy wody z kwiatu pomarańczy. Całość trzeba odstawić na ok. 30 minut, następnie wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji i nałożyć na 5 - 7 minut na twarz (ciało lub włosy), a następnie spłukać wodą.

Ja nie rozpuściłam 20 gram, a zdecydowanie mniej (10 albo i jeszcze troszkę mniej) i nie wyszło mi to na złe, ponieważ pokryło mi to całą twarz i jeszcze trochę zostało. Przez to jednak moja maseczka nie była tak jednolita jak być powinna, nie mniej jednak uzyskałam bardzo fajną konsystencję. Glinkę zalałam wodą i dodałam olejku arganowego. 

Działanie: glinka spełnia każdą z możliwych obietnic producenta (w przypadku nakładania jej na twarz). Niesamowicie uspokoiła moją cerę, buźka była przyjemna w dotyku, odżywiona i pełna blasku. Widać było, że glinka bardzo jej się spodobała! Jestem ciekawa jak sprawdziłaby się na włosach i mam zamiar to przetestować. 

Cena/dostępność: glinkę możecie dostać na stronie producenta, którym jest Maroko tutaj: KLIK. Dla przykładu obecnie na promocji aż kilogram tej glinki kosztuje tylko 35 zł. Myślę, że to dobry interes ;-)

Podsumowując: glinka w płytkach jest dla mnie czymś nowym, ale zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Świetnie zadziałała na moją buzię i myślę, że jeszcze do niej wrócę. Taki kilogram glinki można śmiało kupić na spółkę z kimś! Ja resztkę która mi została wypróbuję na włosy, ciekawa jestem czy sprawdzi się tak samo świetnie.


Lubicie glinki? Zapraszam też do udziału w projekcie (kliknij w obrazek żeby się zapisać) ☺

23 komentarze:

  1. Pierwszy raz spotykam się z glinką w płytkach :) bardzo lubię lubię glinki, ale wszystkie, które dotychczas stosowałam były w proszku :) a tutaj coś nowego co się sprawdza :)
    Nigdy nie kładłam też glinki na włosy ... hmm, może i ja spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez pierwszy raz się z czymś takim spotykam i muszę koniecznie przetestować ;)

      Usuń
  2. Ja bardzo lubię glinki w maseczkach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie przepadam za glinkami, ale ta mnie zaciekawiła :D Fajnie wygląda i jeszcze nie widziałam glinki w takiej formie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe jak sprawdziłaby się na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę wkońcu się do niej dobrać :D leży i czeka na swoją kolej

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się w nią koniecznie zaopatrzyć :)

    http://sylwiaa-m.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dokładnie tą samą i uwielbiam. Olejek arganowy też kiedyś miałam ten sam, ale obecnie używam tamanu i awokado :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmm , bardzo ciekawa rzecz.Nigdy nie próbowałam takich maseczek i chyba się nie odważę.Ale świetnie,że ty pokazałaś,że ta maseczka jest dobra ;)

    http://przyszlosczapisanawterazniejszosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę chyba w nią zainwestować! :)

    Nasz blog - ZAPRASZAMY!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz widzę glinkę w takiej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Solo wysusza mi skórę na twarzy, ale z olejem arganowym daje czadu i spisuje się świetnie :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)