grudnia 15, 2014

OKIEM MATURZYSTY - TRZECIA KLASA, PRZYGOTOWANIA, STUDNIÓWKA I NAJBARDZIEJ DENERWUJĄCE TEKSTY

Postanowiłam temat matury podzielić na dwa lub trzy posty. Przez trzecią klasę dostawałam dużo pytań odnośnie jej i te pytania ciągną się do dziś. Spiszę więc wszystko w poście, postaram się jak najkrócej, najtreściwiej. Zacznę od września czyli początku trzeciej klasy.

Do stycznia żyło się głównie studniówką, a matura była czymś na tyle odległym, że mało kto myślał o tym na poważnie. Były przygotowania do czołówki, w między czasie Wigilia klasowa - ostatnia, więc chcieliśmy żeby wszystko miało ręce i nogi, jedyne sensowne zdjęcie z tego dnia:
tak bardzo pyszne śledzie, których zjeść się nie dało, nawet mój pies jakoś średnio miał na nie ochotę :)



Podobnie było z czołówką - zależało Nam żeby była dobra i wyszła genialnie! Mi jako przewodniczącej przypadła dość ciężka rola, ale w sumie byłam w swoim żywiole, bo po prostu lubię wszystko planować, dopinać na ostatni guzik ;) Klasa podzielona była na grupki, moja była dresami (dresami nieukami :P).

 Studniówkowe przygotowania opisywałam TUTAJ. Na studniówkach byłam dwóch więc i ta radość była większa. Obiecałam Wam, że wstawię tutaj zdjęcia od fotografa, ale na każdym zdjęciu ktoś jest, więc odpuściłam taki post. Dziś mam dla Was dwa zdjęcia, w tym jedno z najwspanialszą przyjaciółką pod słońcem ♥
Sukienka na studniówkę 2017

Razem z nadejściem studniówki skończył się czas laby i ferie spędziłam już powoli przygotowując się do matury i to tak naprawdę od lutego zaczęłam cokolwiek powtarzać. Wtedy też zaczęłam chodzić na korepetycje z j. niemieckiego (pisałam maturę z niemca, a w szkole miałam godzinę tygodniowo) chociaż nie było to też zbyt często bo raz w tygodniu i to nie zawsze.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, uważam, że luty był dobrym miesiącem na rozpoczęcie jakichkolwiek powtórek :D Wcale nie żałuję, że wzięłam się za to tak późno, bo choć matura zawsze mogła pójść lepiej, to na studia się dostałam, a przy okazji mam ze sobą bagaż ciekawych wspomnień.

Co najbardziej mnie denerwowało? 
Uwagi od otoczenia - strasznie irytujące teksty studentów matura to bzdura - super, teraz i ja mogę tak powiedzieć, ale był to najważniejszy jak do tej pory egzamin i jeśli byłaby to faktycznie taka bzdura to można byłoby znieść ją całkowicie. Zobaczysz co to sesja, po co przejmujesz się maturą - nosz kurcze, jeśli matury nie zdam, to chyba logicznie, że co to sesja nie zobaczę -_-. Kolejną grupą ludzi, która mówiła coś co mnie denerwowało są młodsze roczniki szczególnie w kwietniu/maju kiedy już miałam praktycznie wolne. Najpierw maturę zdaj, a nie wakacje / Maturą się przejmuj, a nie wakacje / Ucz się lepiej do matury, a nie tamto a nie siamto - na miłość boską. Po to każdy z Nas przechodzi ten długotrwały etap edukacji, żeby tą maturę napisać i przez trzy lata liceum się pod tym kątem uczymy. W kwietniu to ja sobie mogę ewentualnie powtarzać i serio wiem, że mam maturę nikt nie musi mi o tym przypominać.

Mało kto w tym czasie tak naprawdę mi pomagał psychicznie poza rówieśnikami, którzy byli w podobnej sytuacji. Można to nazwać kółkiem wzajemnej adoracji, ale to właśnie z nimi temat matury był omawiany w normalnej atmosferze, bez idiotycznych tekstów. Spory nacisk starali się też kłaść rodzice, a właściwie to mama, który przynosił zerowy efekt, bo sama już zdawałam sobie sprawę co jest dla mnie ważne.

Przez okres matur odcięłam się od wszystkiego, nie całkowicie, ale nie wychodziłam raczej ze znajomymi, rzadziej sięgałam po laptopa. Starałam się skupić na tym co jest dla mnie ważne.

Jak wyglądały moje powtórki?
Wymieniałam się zadaniami z koleżanką - robiłyśmy ok. 5 zadań z rozszerzonej matematyki, dodatkowo rozwiązywałam sobie arkusze z poprzednich lat z podstawy i rozszerzenia. Nie leciałam dział za działem, skupiłam się raczej na gotowych arkuszach. Powtórka poleciała też z lektur - bardzo ogólna i nie ze wszystkich. Siedziałam trochę nad niemieckim, przygotowywałam się w sumie tylko do matury ustnej z tego języka - szukałam w Internecie gotowych zestawów i mówiłam sama do siebie. Pracę z j.polskiego napisałam sama, kilka dni przed maturą, uczyłam się jej opowiadać (nie na pamięć) dzień przed i wszystko poszło :)

Podsumowując: moich powtórek nie było zbyt dużo, dwie - trzy godziny dziennie przez ostatnie 2 - 3 miesiące. Było za to pełne skupienie i stuprocentowe wykorzystanie czasu przy książkach :) Niemiłosiernie irytowało mnie zachowanie niektórych znajomych, ale zaciskałam zęby i ignorowałam te odzywki. Dziś już się z tego śmieje, ale nikomu podczas tych stresujących chwil nie będę mówić matura to bzdura czy zacznij się uczyć, bo matury nie zdasz. 

17 komentarzy:

  1. Asiu właśnie przechodzę ten czas maturalny i mam dość. Jako tako robie powtórki, ale juz mam dosyc. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie jestę maturzystę w tym roku :D Ba nawet teraz mam próbne - także trafiłaś idealnie :D hahah :D ale póki co się jeszcze nie denerwuję - nie olewka bo jako jedna z nielicznych już coś robię, ale po prostu jeszcze się tym AŻ tak nie przejmuję, bo wiem że zdać zdam tylko kwestia procentów bardziej u mnie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już się zda maturę to wtedy można mówić "Matura to bzdura" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie matura była kilka lat temu. Pamiętam, że zaczełam się uczyć w marcu, jednak nie zdążyłam wszytskiego przerobić mam a myśli j.polski. W życiu nie chciałabym cofnąć się do czasu pisania matury. J.Polski był okropny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o taak, ja też nie powtórzyłam wszystkiego na j.polski ale całe szczęście poszło dobrze ;)

      Usuń
  5. A mi matura przeszła bardzo sprawnie :)) I raczej bez stresu. Wiedziałam, że umiem, choć wcale dużo nie powtarzałam ;) Jedynie kilka arkuszy z maty i niektóre krótkie streszczenia lektur dla przypomnienia ;)
    Z tym, że "zobaczysz jaka sesja będzie ciężka" - sama pamiętam jak tak mówili! ^^ Wszystko jest do przeżycia i do zdania :))
    Pozdrawiam S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że u Ciebie to tak bezboleśnie minęło :D! Pozdrawiam Cię również :*

      Usuń
  6. Jesli o mnie chodzi to wszystko jeszcze przedemna.
    Przy okazji pozdrawiam przyszlorocznych maturzystow.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, ja już nie pamiętam jak to u mnie w klasie maturalnej było:)
    Ale naszło mnie na wspominki i chyba obejrzę sobie płytę ze Studniówki, bo już nawet nie pamiętam jaką i czy w ogóle mieliśmy czołówkę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj właśnie oglądałam studniówkę znajomych i oni także mieli scenę z dresami. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też wkurzały te teksty "matura do bzdura", "na studiach taka matura jest na koniec każdego semestru". Na szczęście to już za mną :) Swoją drogą na studniówce nie byłam, na czołówce też mnie nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie Ci, że masz to już za sobą :D oo kurcze a to czemu? Studniówka fajna rzecz ;)!

      Usuń
  10. no tak, każdy to przeżył albo jeszcze będzie przez to przechodził :) nie ma nic gorszego niż powiedzieć maturzyście, ze matura to bzdura. Każdy moze reaguje inaczej ale wszystko co napisalas to 100% prawdy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Studniówka, najlepsza impreza aaach... :) Pięknie wyglądałaś:)
    U mnie przygotowania wyglądały podobnie, co do uwag z otoczenia to... każdy to musi przejść:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)