lipca 12, 2022

FACEBOOM NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY {RÓŻOWA SERIA}

Znacie FaceBoom? To siostrzana marka BodyBoom, znanego ze wspaniałych kawowych peelingów. FaceBoom to kosmetyki z wegańskimi formułami, zawierającymi aż do 99% składników pochodzenia naturalnego. W dzisiejszym pości podzielę się z Wami moją opinią na temat nawilżająco-kojącego hydro kremu do twarzy. Ciekawi? Chodźcie, chodźcie!

   

Różowa seria marki FaceBoom stała się moją ulubioną! Dziś opowiem Wam o BodyBoom FaceBoom nawilżający krem do twarzy. Zadania kremu to odświeżenie, matowienie (bez wysuszania skóry) i regeneracja skóry, dające poczucie miękkości i wygładzenia. Ma pomagać w procesie zmniejszania widoczności rozszerzonych porów oraz wspierać walkę z niedoskonałościami. 



SKŁAD: Aqua (Water), Trehalose, Propanediol, Stearyl Alcohol, Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Oryza Sativa (Rice) Starch, Sorbitan Olivate, Potassium Cetyl Phosphate, Glycerin, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Camellia Sinensis (Black Tea) Leaf Extract, Saccharomyces Ferment Lysate Filtrate, Citrus Aurantifolia (Lime) Juice, Sodium Stearoyl Glutamate, Citric Acid, Sodium Salicylate,S odium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Coumarin, Geraniol, Limonene, Linalool.


OPAKOWANIE: tubka z długim dziubkiem, zakręcana. Zdarzało mi się stawiać je na zakrętce, ale czasami się przewracało - dość wąska ta zakrętka. Pod koniec opakowania musiałam je dość mocno ściskać żeby wydobyć resztkę kremu. W sumie to mogłam rozciąć, ale nie zrobiłam tego. Krem również był zapakowany w kartonik.

KONSYSTENCJA: niby lekka, ale czuć, że całkiem treściwa. Mam wrażenie, że nakładając go moja skóra jest mi wdzięczna.



DZIAŁANIE: z tym kremem miałam na początku pokręconą sytuację. Zdecydowałam, że będę używać go normalnie na dzień i pod makijaż bo to lekki matujący krem a na noc będą używać czegoś nawilżającego, bardziej odżywczego. Co do czego krem, który wybrałam sobie na noc (Weleda) okazał się dość klejący a że ja nie lubię przyklejać się do poduszki i odpuściłam używanie go na noc (przez jakiś czas używałam rano gdy siedziałam w domu - oczywiście przy związanych włosach żeby nie przyklejał się do twarzy, ale w końcu też odpuściłam). FaceBoom zaczęłam używać również na noc. Początkowo na serum z dzisiejszego wpisu a jak się skończyło to używałam kremu solo. W obu przypadkach dawał radę. Szybko się wchłaniał i nie sprawiał żadnego dyskomfortu. W wersji na dzień również. Na twarzy dawał efekt bardziej satynowy niż matowy, ale mi to nie przeszkadzało. Skóra wyglądała zdrowo. Pod makijaż też dobrze się sprawdzał. Podkład dobrze się na nim rozprowadzał, nie rolował się. Używałam zimą i się nie zawiodłam :) Przypominam, że mam cerę mieszaną.


Znacie te kosmetyki? Różową serię dostaniecie na Notino.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)