Jestem fanką raczej delikatnych, świeżych zapachów typu CK One Shock. To mój hit na co dzień! Jednak kiedy wychodzę wieczorem na imprezę czy na spotkanie ze znajomymi mam ochotę nałożyć na siebie coś mocniejszego. Niestety większość silniejszych perfum przyprawia mnie o ból głowy. Odnalazłam w końcu swój hit nad hitami czyli perfumy Mugler Alien, które są po prostu niesamowite. Dlaczego? O tym w dalszej części wpisu!
Standardowo zacznijmy od opakowania. Perfumy przyszły do mnie w białym, solidnym kartoniku. W środku znalazłam uroczy, nietypowy flakonik w ciemnofioletowym kolorze. Sama do końca nie wiem co mi one przypominają - ale przyznajcie, że wygląda dość ciekawie! Atomizer działa jak trzeba, aplikuje odpowiednią ilość perfum, nic mi się nie zacina. Pierwsze wrażenie wypadło bardzo pozytywnie!
Początkowo nie byłam do końca przekonana jeśli chodzi o ten zapach. Bardzo długo się nad nim zastanawiałam, ale teraz sama nie wiem dlaczego! Jest mocny, ale ma w sobie coś niesamowitego. Zdecydowanie przyciąga, bardzo często dostaję pytania co tak pachnie (szczególnie płeć męska).
Marka Mugler była mi do tej pory nieznana. W swoim asortymencie mają jeszcze kilka zapachów które mnie interesują, np. Angel - ale na nie zdecyduję się latem. Mój Alien jest - jak sama nazwa wskazuje - nie z tego świata :-) Ma w sobie coś tajemniczego, nadzwyczajnego. Mocno polecam Wam sprawdzić jak one pachną, na pewno znajdą się wśród Was zwolennicy takiego zapachu!
Wydaje mi się, że nie są to perfumy na co dzień - jak już wcześniej wspominałam, zostawiam go na specjalne wyjścia. Są mocne, indywidualne i przede wszystkim bardzo trwałe. Ja wybrałam sobie mniejszą pojemność więc spokojnie mieści mi się w wieczorowej torebce. Nuty jakie można w niej wyczuć są słodko-korzenne, drzewne. Nuta podstawowa to ambra, serce - kaszmir, a głowa - jaśmin.
Jak już zapewne wiecie perfumy zazwyczaj kupuję online. Mój flakonik kupiłam na Notino.pl za ok. 250 zł (obecnie trwa na nie promocja) co wychodzi dużo korzystniej niż w perfumeriach. Do wyboru macie 30 ml i 60 ml (na zdjęciach mniejsza wersja).
Ja jestem tymi perfumami oczarowana! To zdecydowanie zapach który albo się pokocha albo znienawidzi. Ja potrzebowałam chwili żeby się do nich przekonać. Nigdy nie pomyślałabym, że perfumy dodadzą mi tyle pewności siebie i kobiecości. Nie ma osoby która przejdzie koło nich obojętnie, wierzcie mi ;-)!
Nie znam tych perfum, ale już sam flakon jest kuszący :)
OdpowiedzUsuńSłynne perfumy ;) Niby nuty zapachowe do mnie pasują, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego zapachu ;) Ale intryguje mnie, więc może kiedyś w końcu się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńuu co za flakon
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym zapachem. Niezwykły flakon, obok którego z pewnością nie przeszłabym obojętnie. Co do zapachu to go nie znam więc trudno jest mi się do niego odnieść nie mniej jednak z chęcią przekonałabym się czy przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńDużo się dobrego naczytałam o tym zapachu, muszę dorwać próbkę :)
OdpowiedzUsuńsama nie miałam okazji go wąchać :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś zapachu "Good girl" Caroliny Herrery? Jest niesamowity ale niestety bardzo drogi :(
OdpowiedzUsuńJak masz chwilkę to zapraszam na mojego bloga:
https://afitfood.blogspot.com/
Jedne z moich ulubionych jesienno-zimowych zapachów ! Przymierzam się do zakupu nowych perfum od TM Angel Muse, jest kozak i ogon za nim jest 100 kilometrowy :D
OdpowiedzUsuńmnie po nim głowa boli, ale moja mama się z nim lubi ;)
OdpowiedzUsuńmusisz mi się dać obniuchać :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 Pachniałam Alienem na swoim ślubie
OdpowiedzUsuńnie znam tych perfum
OdpowiedzUsuń