W wcześniejszym wpisie pokazywałam Wam moje włosowe spa. Nie jest ono mocno skomplikowane ale włosy odpłacają miękkością, ładnym wyglądem i dużo łatwiej się je stylizuje. Podczas układania ich nie chciałabym aby zostały sklejone czy wyglądały na przetłuszczone i bardzo długo zajęło mi znalezienie kosmetyków idealnych do ich stylizacji. Jeśli tak jak ja miałyście z tym problem zapraszam do dalszej części wpisu gdzie opowiem Wam o moich odkryciach!
Włosy najczęściej prostuję. Suszarką suszę je sporadycznie a jeżeli już to używam chłodnego nawiewu dlatego raczej odpuszczam sobie używanie spray termoochronnego podczas tej czynności. Natomiast podczas prostowania jest to dla mnie już koniecznością. Długo szukałam preparatu który nie sklei mi włosów i nie spowoduje, że będą wyglądały na przetłuszczone. Już kiedyś wspominałam ale przypomnę - prostownica której używam to Remington Straighteners Ceramic Straight 230. Jestem z niej w pełni zadowolona i póki co nie planuję wymiany. Podczas prostowania włosy dzielę sobie na partie używając grzebienia i dużej spinki z termoloków.
MATRIX STYLE LINK HEAT BUFFER to produkt którego używam od kilku lat do ochrony włosów przed wysoką temperaturą. Marka Matrix kojarzy mi się bardzo dobrze dlatego postanowiłam uderzyć właśnie w tym kierunku i się nie zawiodłam! Ma przyjemny zapach, a atomizer odmierza idealną ilość produktu. Nie skleja włosów i nie robi z nimi nic złego. Do tego jest bardzo wydajny i tani. Za 250 ml płacę ok. 30 zł więc cena wydaje mi się być przyzwoita. Nie szukam niczego innego w tej kategorii, bo ten produkt sprawdza się u mnie wyśmienicie!
Lubię zakładać włosy za jedno ucho i mieć je nieco przylizane. Czasami jednak najdzie mnie ochota na włosy mocniej odbite u nasady w okolicy grzywki. Tradycyjne pianki sklejały mi włosy, pudry na objętość pozostawiały włosy "tępe" aż w końcu w moje ręce trafił LOREAL PROFESSIONNEL TECNI.ART VOLUME LIFT. Jest to nic innego jak pianka odbijająca włosy od nasady ale już sam dozownik jest inny niż w tradycyjnej piance. Mały strumień dozuje tyle produktu ile faktycznie potrzebujemy, przy tych zwykłych zawsze nakładałam za dużo produktów, z tym mi się to nie zdarza. Ładnie pachnie i powoduje naturalny efekt na czym mi bardzo zależy. Nie mam poczucia hełmu na głowie a to było dla mnie bardzo istotne. Jestem na tak!
Moje włosy są z natury falowane w kierunku do kręconych, jakiś czas temu przechodziłam przez keratynowe prostowanie i teraz skręt jest dużo mniejszy. Nie tęsknie za tym, ale czasami najdzie mnie ochota na pokręconą fryzurę. Jedyny słuszny produkt w tym przypadku to TONI&GUY CURL SCULPTING SPRAY. Jest to żel w sprayu modelujący loki. Nakładam go na jeszcze wilgotne włosy i ugniatam aż efekt mnie zadowoli. Lubię takie lekko pokręcone, jak po wyjściu z morza ;-)
Bardzo sporadycznie używam lakieru do włosów, jeżeli już to sięgam po Syossa z różowymi napisami. Jakie są Wasze ulubione produkty do stylizacji włosów? Koniecznie dajcie mi znać!
Nie korzystam z produktów do stylizacji :)
OdpowiedzUsuń