października 03, 2018

MOJE TOP 3: DROGERYJNE TUSZE DO RZĘS | L’OREAL, MAXFACTOR, BOURJOIS

Kiedyś wydawało mi się, że każdy tusz po prostu musi dobrze wyglądać na rzęsach - w końcu zamysł jest mega prosty - szczoteczka plus czarny tusz dwa machnięcia i po robocie. Bardzo szybko przekonałam się, że malowanie rzęs to prawdziwa sztuka. Trafiłam na wiele bubli które albo mi się osypywały, albo odbijały albo wcale nie było ich widać. Na przestrzeni lat znalazłam swoich top of the top z tej kategorii i dzisiaj chciałabym Wam przedstawić swoje typy. Zapraszam do dalszej części wpisu! 



Pamiętam jak mocno byłam rozczarowana tą maskarą kiedy kupiłam ją po raz pierwszy. Nie zdawałam sobie sprawy, że ona po prostu musi chwilę poleżeć żeby delikatnie przeschnąć. Już teraz nauczyłam się otworzyć ją raz i wracać do niej za kilka tygodni, bo wtedy sprawdza się najlepiej. Strasznie cieszę się, że dałam mu wtedy jeszcze jedną szansę, bo dzisiaj to mój zdecydowany nr 1 jeżeli chodzi o maskary. Mimo, że wolę te zwykłe szczoteczki tak ta sylikonowa jest dla mnie bardzo wygodna i precyzyjna. Tusz świetnie nadaje się też do dolnych rzęs. Pięknie rozdziela rzęsy, pogrubia i maksymalnie wydłuża. Od lat jestem nim oczarowana i szczerze nie mam ochoty testować czegokolwiek innego, bo ten tusz spełnia wszystkie moje wymogi. Rozumiem ochy i achy nad tym produktem! 



Ta maskara jest najświeższym odkryciem z całej trójki, ale totalnie skradła moje serce. Ma zwykłą dużą, klasyczną szczoteczkę - takie właśnie lubię najbardziej. Na moich rzęsach spisuje się świetnie - nadaje im objętości, wydłuża i rozdziela. Początkowo myślałam, że lusterko na opakowaniu to zbędny bajer, ale okazuje się bardzo pomocne podczas malowania rzęs! Nie należy do tych badziewnych, naprawdę spore ułatwienie. Widziałam, że jest kilka wersji tej maskary ale ja testowałam tylko tą z czerwonym paskiem więc o reszcie się nie wypowiem, aczkolwiek mam nadzieję, że są tak samo świetne! 



Wydaje mi się, że z tym tuszem znam się najdłużej. Klasyczna szczoteczka nieco mniejsza od maskary wyżej świetnie współgra z moimi rzęsami. To niego wracam najczęściej, pewnie ze względu na najniższą cenę. Mimo niej jakość jest świetna, jak dla mnie wcale nie odstaje od reszty. Ładnie pogrubia, wydłuża i podkreśla spojrzenie. Lubię nim malować dolne rzęsy, co niestety nie zawsze mi wychodzi każdym tuszem. Jedyny minus to taki, że czasami mi się lubi odbić i dość szybko wysycha w porównaniu do dwóch pozostałych. Mimo wszystko nadal chętnie po niego sięgam ;-)!


Znacie przedstawione przeze mnie tusze? A jakie są Wasze ulubione maskary? Koniecznie dajcie mi znać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)