października 11, 2018

MÓJ SPOSÓB NA MAKSYMALNIE POGRUBIONE I WYDŁUŻONE RZĘSY


Która z Nas nie lubi mieć wachlarzu pięknych rzęs? Nie każda natomiast chce decydować się na rzęsy u kosmetyczki czy chociażby doczepiane. Zdradzę Wam dziś moje sposoby na malowanie ich tak aby dawały efekt prawdziwego WOW! Jesteście ciekawe jak to wygląda krok po kroku? Zapraszam do dalszej części wpisu! 

Przede wszystkim staram się zawsze dokładnie domyć makijaż rzęs. Zazwyczaj zmywam je wazeliną która dodatkowo je odżywia i powoduje, że są grubsze i tak szybko nie wypadają. Na noc staram się nakładać znaną już chyba wszystkim LONG 4 LASHES SERUM STYMULUJĄCE POROST I WZMACNIAJĄCE RZĘSY. Używam jej od lat i nie stała mi się żadna krzywda. Przetestowałam już naprawdę sporo tego typu produktów ale to sprawdza się zdecydowanie najlepiej. 


1. Górną linię wodną i linię rzęs delikatnie maluję czarną, granatową lub fioletową kredką. Spowoduje to, że linia rzęs optycznie się zagęści. Mój typ to automatyczna czarna kredka z Rimmela lub fioletowa z Delia Cosmetics. 

2. Zalotkę podgrzewam suszarką i pokręcam rzęsy. Nie ma co bać się, że się oparzymy, a ciepła zalotka dużo lepiej podkręci Nam rzęsy. Moja zalotka jest firmy Revitalash i służy mi bardzo dobrze od kilku lat. Warto zainwestować nieco więcej w ten sprzęcik, bo naprawdę potrafi działać cuda!

3. Zanim nałożę tusz zarówno dolne jak i górne rzęsy traktuję białą odżywką, moja ulubiona to ta z EVELINE COSMETICS SOS LASH BOOSTER czyli serum do rzęs z olejkiem arganowym o działaniu regenerującym, kosztuje grosze a działa cuda. Ogólnie rzecz biorąc każda biała odżywka z Eveline się nada ;-) 

4. Pora na nałożenie tuszu. Ja uwielbiam zwykłe szczoteczki, dużo bardziej niż te silikonowe. Całkiem niedawno pisałam Wam o moich TOP 3 maskarach do rzęs. W duecie z odżywką najlepiej sprawdza mi się BOURJOIS VOLUME REVEAL ADJUSTABLE VOLUME, a na dolne zazwyczaj LOREAL VOLUME MILLION LASHES SO COTURE.  Czekam aż pierwsza warstwa delikatnie przyschnie i nakładam drugą, czasami używam do tego dwóch różnych ruszy - najpierw wydłużającego, a później pogrubiającego. 

5. Na koniec rozczesuję delikatnie wytuszowane rzęsy grzebykiem z Inglota. Idealnie rozdziela rzęsy, więc nie ma opcji sklejenia. Grzebyk ma bardzo cieniutkie igiełki i sprawdza się w tej kwestii świetnie. Do tego kosztuje mniej niż 10 zł.

Według mnie efekt jest świetny, a co Wy o tym myślicie? Macie jakieś swoje triki? Koniecznie się z nimi podzielcie! 

2 komentarze:

  1. Długa lista zadań, ale skoro skuteczna warto poświęcić czas na zabawę podczas malowania rzęs

    OdpowiedzUsuń
  2. L4L mogli by zmienić opakowanie na bardziej solidne. Te szybko się rozwala :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)