Podejrzewam, że spora część moich czytelniczek zapomina o.. stopach! Sama długo miałam problem z systematycznością w kwestii ich pielęgnacji, ale wyrobiłam sobie dobry nawyk i nie obawiam się, że kiedy przyjdzie pora założyć odkryte buty moje stopy będą wyglądać źle. Przygotowałam dla Was wpis o całej mojej stopowej rutynie ;-) Zapraszam!
CODZIENNIE LUB CO KILKA DNI
Podstawą mojej pielęgnacji w kwestii stóp jest silnie nawilżający krem do stóp. W tej kwestii może sprawdzić się np. balsam do ciała, który nie zachwycił Was swoim zapachem. Ja wybieram jednak krem przeznaczony stricte do stóp, najlepiej aby w swoim składzie miał masło shea. Obecnie używam kremu przeciw zrogowaceniom marki Shefoot - to już drugie opakowanie które mam i zdecydowanie najbardziej go lubię. Jedną sztukę podarowałam znajomemu i jest równie zadowolony. Krem świetnie zmiękcza twardą skórę na piętach, zazwyczaj nakładam go na noc i to naprawdę grubą warstwę, a później zakładam dodatkowo skarpety. Rano stopy są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Polecam Wam wyrobić sobie taki nawyk przed snem!
RAZ W TYGODNIU
Oprócz codziennego nawilżania raz w tygodniu, zazwyczaj w niedzielę staram się poświęcić moim stopom nieco więcej uwagi. Na początek funduję im ciepłą kąpiel z olejkiem którego używam obecnie do włosów, oliwką dla dzieci lub olejkiem do kąpieli - w tym momencie wykańczam Dr. Hauschka olejek do kąpieli. Zapach nie przypadł mi do gustu przy kąpieli, ale do stóp jest idealny. Moczę stopy co najmniej 10 - 15 minut (odpalam sobie filmiki na youtube żeby połączyć przyjemne z pożytecznym).
Następnie w zależności od tego co w danym tygodniu jest mi bardziej potrzebne - albo usuwam skórki drewnianym patyczkiem albo zajmuję się piętami - moje ulubione tarko do stóp to te drobnoziarniste. Osuszam stopy ręcznikiem a dopiero później zdzieram martwy naskórek.
Po tym zabiegu sięgam po peeling - zazwyczaj używam specjalnego do stóp, ale gruboziarnisty przeznaczony do ciała też będzie w porządku. Czasami sięgam też po specjalny proszek do peelingu.
Ostatnim krokiem jest nałożenie grubej warstwy kremu i tutaj jeśli sytuacja jest kryzysowa sięgam po folię spożywczą, zawijam nakremowane stopy i dopiero później nakładam skarpety. Czasami zamiast kremu nakładam plastry na pięty marki Shefoot które ładnie rozmiękczają skórę.
Następnie w zależności od tego co w danym tygodniu jest mi bardziej potrzebne - albo usuwam skórki drewnianym patyczkiem albo zajmuję się piętami - moje ulubione tarko do stóp to te drobnoziarniste. Osuszam stopy ręcznikiem a dopiero później zdzieram martwy naskórek.
Po tym zabiegu sięgam po peeling - zazwyczaj używam specjalnego do stóp, ale gruboziarnisty przeznaczony do ciała też będzie w porządku. Czasami sięgam też po specjalny proszek do peelingu.
Ostatnim krokiem jest nałożenie grubej warstwy kremu i tutaj jeśli sytuacja jest kryzysowa sięgam po folię spożywczą, zawijam nakremowane stopy i dopiero później nakładam skarpety. Czasami zamiast kremu nakładam plastry na pięty marki Shefoot które ładnie rozmiękczają skórę.
PEDICURE
Lubię mieć pomalowane paznokcie u stóp, szczególnie na czerwony kolor. Nigdy jednak nie maluję paznokci w tym samym dniu kiedy funduję moim stopom kąpiel. Do paznokci używam pilnika, dlatego muszą być idealnie suche - musiałabym robić to przed a jakoś mi nigdy nie po drodze robić to w tej kolejności. Wolę np. drugiego dnia rano wypiłować odpowiedni kształt i długość, a następnie nanieść odżywkę i lakier. Raczej nie używam hybryd do paznokci u stóp, bo nie lubię ich później ściągać.
Gwarantuję Wam, że minimalnym wysiłkiem możecie osiągnąć świetny efekt. Unikniemy obaw, że zakładając sandały nasze pięty będą wyglądały fatalnie. Jak jest u Was z pielęgnacją stóp? :-)
Moje stopy wołają o pomstę do nieba. Niedawno miałam na zajęciach zabieg z frezarką i parafiną i było ok, ale znowu wszystko szlak trafił i jest jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńJa sobie już tyle razy obiecywałam, że będę bardziej pilna przy pielęgnacji i gdzieś potem zapał ucieka. I bez stóp jest tyle roboty z ciałem i twarzą ;). Moje stopy nie mają ze mną łatwo, bo po mieszkaniu chodzę boso. Są uklepane jak słoniowe podeszwy :D :D :D. No cóż, w tym sezonie letnim na razie traktuję je po przyjacielsku. Mam nadzieję, że znudzi mi się co najmniej jesienią ;)
OdpowiedzUsuńja nigdy nie mam cierpliwości ;p
OdpowiedzUsuńO stopy trzeba dbać, moje ostatnio są bardzo zmęczone po ponad 10 godzinnym chodzeniu :(
OdpowiedzUsuńLubię czuć się atrakcyjna, zadbana i ładna. Zwłaszcza w wakacje na plazy jak trzeba odsłonić dużo ciała. Do stóp używam Flexitolu. Fajnie nawilża suche pięty i przede wszystkim skutki jego działań są długotrwałe.
OdpowiedzUsuńDla mnie pielęgnacja stóp to bardzo ważna rutyna podczas wieczornej pielęgnacji i jeśli o nie dbam to stopy przez cały rok wyglądają pięknie, a skóra na nich jest gładka i lśniąca. Moim sekretem jest używanie produktów z profesjonalnych sklepów, takich jak https://podosklep.pl/
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń