stycznia 23, 2018

MAYBELLINE THE NUDES - PALETKA NUDZIAKOWYCH CIENI DO POWIEK

Nie przypominam sobie żebym na blogu pisała kiedykolwiek o cieniach do powiek, dlatego wydaje mi się, że ten wpis będzie debiutem w tej kategorii. Mam nadzieję, że nie pominęłam żadnych istotnych faktów przy recenzji tego typu kosmetyku. Dziś będzie mowa o Maybelline the Nudes - paletce nudziakowych cieni do powiek. Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii zapraszam do dalszej części wpisu. 


Moja opinia:

Opakowanie: Cienie zamknięte są w naprawdę solidnym plastikowym opakowaniu. Nie ma możliwości żeby samodzielnie się otworzyło - właściwie otwiera się je dość ciężko. Jedynym minusem jest brak lusterka - mogło pojawić się jedno, małe na pokrywce, ale to tylko moje czepialstwo. Podoba mi się też to, że na odwrocie znajduje się mała ściągawka (pokazane jest kilkanaście przykładowych makijaży tą paletką). Wizualnie wypada bardzo dobrze.

Kolory i pigmentacja: całość palety Maybelline utrzymana jest - jak sama nazwa wskazuje - w odcieniach nude. Znajdziemy tu piękne matowe brązy i beże jak i cienie brokatowe. Nie zabrakło nawet czarnego cienia. Podoba mi się to, że w palecie są wykończenia i matowe i perłowe. Pigmentacja również jest przednia - na zdjęciu poniżej tylko kilka przykładowych kolorów, dosłownie jedno maźnięcie i taka głębia koloru - dla mnie po prostu czad!

Trwałość: mimo, że nigdy nie pisałam tutaj o cieniach to jakieś porównanie jednak mam i uważam, że trwałość tych cieni jest genialna. Wytrzymują cały dzień (używam bazy z Essence) bez żadnych poprawek, jedyne co mi się średnio podoba to to, że niektóre kolory delikatnie się pylą podczas aplikacji, ale nie osypują się już w ciągu dnia.

Cena/dostępność: za 12 cieni zapłacimy 55 zł (bez promocji) online na stronie Iperfumy.pl więc cena wydaje mi się świetna. Paleta do niedawna była ciężko dostępna w Polsce, od niedawna jest do dostania stacjonarnie w szafach Maybelline.

Podsumowując: ta paletka to był genialny wybór. Nie prędko sięgnę po inne cienie. Trąbię wszędzie, że niezły ze mnie laik jeśli chodzi o makijaż oka, dlatego śmiem stwierdzić, że to idealna opcja nie tylko dla zaawansowanych, a także dla początkujących. Czasami korzystam z małej ściągawki z tyłu opakowania, czasami wymyślam coś sama (chociaż nie wiem czy można to nazwać wymyślaniem, trzy kolory to moje maksymalne szaleństwo na oku) i jestem strasznie zadowolona (swoją drogą ciekawe ile razy padło już dziś to słowo ☺). Podoba mi się różnorodne wykończenie cieni a także to jakie są hm.. w dotyku? Nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa, ale mam na myśli to, że bardzo łatwo się z nimi pracuje, są niesamowicie "miękkie" - mam nadzieję, że zrozumiałyście co mam na myśli ;)

Znacie tą genialną paletkę? Jestem ciekawa jakie macie z nią doświadczenia ;-)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)