W ciągu tych upalnych miesięcy moja skóra, szczególnie na łokciach oraz kolanach stała się niesamowicie przesuszona i musiałam o te okolice szczególnie dbać. Podobnie było z piętami - pojawiało się pytanie: Czym smarować pięty żeby były miękkie? Odpowiedź czekała w mojej kosmetyczce - kremem mocznikowym Pilarix z Lefrosch, który dostałam jeszcze w styczniu na noworocznym spotkaniu blogerek. Dziś nieco więcej na jego temat.
Moja opinia:
Opakowanie: butelka w której zamknięty jest krem zrobiona jest z dość miękkiego, jednocześnie grubego plastiku. Jest biała i nie widzimy ile produktu znajduje się w środku. Na opakowaniu znajdują się wszystkie potrzebne informacje, łącznie ze składem. Początkowo krem zamknięty był jeszcze w kartoniku.
Konsystencja: nieco gęstsza niż w przypadku typowego kremu do rąk. Biała substancja, łatwo rozprowadza się na skórze i ekspresowo się wchłania, nie pozostawiając żadnych smug.
Zapach: dla mnie fantastyczny! Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale dla mnie ten zapach coś w sobie ma, może trochę jak męskie perfumy? Haha, nie potrafię określić z czym mi się kojarzy, ale totalnie trafia w moje kubeczki zapachowe.
Działanie: według producenta krem jest głęboko nawilżający i absolutnie się z tym zgadzam. Totalnie nawilżał moją suchą miejscami skórę, dodatkowo pięknie pielęgnował moje stopy. Nakładałam go zazwyczaj na noc, czasami na całe nogi, czasami tylko na pięty i zawsze byłam zadowolona. Podobno (według producenta) działa też kojąco po depilacji - tego nie sprawdziłam, ale to całkiem możliwe, że dałby sobie radę.
Cena, pojemność i dostępność: widziałam te kremy jak i inne produkty marki Lefrosh w Super Pharm gdzie teraz jest na promocji i kosztuje 9,99 zł! Normalna cena to ok. 22 zł za 100 ml.
Podsumowując: to mój absolutny hit! Używam go już dość długo, w miarę regularnie na pięty, czasami na łokcie i kolana. Pojawił się już raz na blogu w ulubieńcach z marca, a skończył mi się końcem sierpnia więc mogę śmiało stwierdzić, że jest niesamowicie wydajny. To najlepszy krem tak mocno nawilżający jaki kiedykolwiek miałam!
musze sie tym blizej zainteresowac:>
OdpowiedzUsuńPolecam, bo warto - szczególnie na jesień/zimę ;)
UsuńO tak,miałam kiedyś ale w starej wersji i był idealny :)
OdpowiedzUsuńoo starej wersji? ciekawe czym się różniły :)
UsuńBardzo lubię kosmetyki z zawartością mocznika, jeszcze nie trafiłam na taki, który nie spisywałby się pod kątem nawilżenia. Nie znam kremu, który prezentujesz, ale wygląda na bardzo ciekawą propozycję kosmetyczną - może kiedyś się z nim spotkam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwszy kosmetyk z mocznikiem, dlatego nie mam porównania - ale polecam, bo według mnie warto ;)
UsuńJeszcze o niego nie sięgnęłam ;-) Dobrze, że zbliża się jesień to będę miała okazję testować :)
OdpowiedzUsuńteż chyba muszę się tym zainteresować :)
OdpowiedzUsuńMuszę tacie wspomnieć o tym kremie,bo jesienią i zimą skóra na dłoniach mu pęka z zimna :(
OdpowiedzUsuńpowinien się sprawdzić :-)
Usuńmam ten krem - bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę sobie koniecznie sprawić ten krem na zimę, wtedy moje łokcie (i pięty!) wołają o pomstę do nieba!
OdpowiedzUsuńChętnie po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńInteresujący :) Z pewnością przydałby mi się ten krem na okres jesienno-zimowy, kiedy moja skóra jest bardzo kapryśna.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić coś podobnego do moich kolan, bo jest z nimi coraz gorzej:/
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie. Zapamiętam! Pozdrawiam i zapraszam melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam tu na bloga. Potrzebuje takiego kremu. Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńhttp://your-imaginatio-n.blogspot.com/
Cieszę się, że recenzja okazała się przydatna :)
UsuńChyba muszę tego wypróbować, też mam problemy z twardą skórą na piętach. Niestety...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie - www.urodowaobsesjonatka.blogspot.com
Dodaję do obserwowanych :)
Ciekawa opcja :) Muszę spróbować
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przetestować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julita
http://crimson-moon2000.blogspot.com/2015/09/264.html
Chyba muszę się po niego wybrać do SuperPharm, bo odkąd pracuję w barze dostałam jakiegoś uczulenia (od wody, bądź płynu) na dłoniach, są tak suche, że nie mogę zginać palców, a zaraz po powrocie do domu pieką mnie niesamowicie ;x używałam tłustej aptecznej maści, ale efekt był raczej słaby i działała tylko przez jakieś pół godziny dopóki nie ulotniła się z dłoni. Koniecznie muszę spróbować tego kremu, o którym mówisz :)!
OdpowiedzUsuńOjej chyba znam to uczucie, też przez chwilę pracowałam na kuchni, gdzie moje ręce miały stały kontakt z wodą i detergentami. Niestety dobrze to na nie nie wpłynęło, ale już mam to za sobą, chociaż skóra z dłoni po prostu mi się złuszczyła :)
UsuńDziękuję za tą recenzję. Z powodu chorej tarczycy od jakiegoś czasu męczę się z bardzo suchą skórą. Szczególnie sucha jest właśnie na łokciach i kolanach. Chętnie wypróbuję ten krem. Cena jest zachęcająca.
OdpowiedzUsuńUżywam go w mega kryzysowych momentach, przeważnie gdy moja tarczyca ogłasza strajk a skóra pięt, łokci i kolan zaczyna pękać... Lubię go za konsystencję (jest bardzo bogata) i oczywiście efekt. Natomiast nie cierpię jego zapachu, dla mnie zbyt pudrowy, ciężki i duszący. No, ale coś za coś, prawda?
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Wszystkie informacje pomocne
OdpowiedzUsuń