grudnia 15, 2021

TANI ZAMIENNIK MASKARY BETTER THAN SEX? ŚWIETNA MASKARA OD LOVELY BEST EVER {GENIALNA SZCZOTECZKA!}

Zauważyłam że mało piszę o tuszach, postanowiłam więc to zmienić i przedstawić Wam mój ostatni hit kosmetyczny - Lovely Best Ever tusz do rzęs zwiększający objętość i podkręcający. Moim zdaniem do godny zamiennik kultowej maskary Better than Sex od Too Faced, którą naprawdę uwielbiam. Zapraszam do dalszej części wpisu!


Uwodzicielska, maskara do rzęs o niebanalnej szczoteczce zainspirowanej kształtem kobiecego ciała. Formuła zawiera czarny pigment, zwiększa objętość, wydłuża i podkręca rzęsy tworząc wielowymiarowy efekt. 



Z maskarami lovely mam... ciężką relację. Przetestowałam już większość ich kultowych maskar i nie robiły na mnie wrażenia, niektóre były wręcz tragiczne (pomijając oczywiście Pump Up - ten kultowy żółty tusz). Po dłuższej przerwie od testowania Lovely, na ostatniej fieście, skusiłam się na maskarę inspirowaną better than sex mascara od too faced. Wizualnie jest bardzo w stylu marki, trochę też nawiązuje do wspomnianej przeze mnie inspiracji, ale wszystko jest w granicy dobrego stylu. W środku otrzymujemy ogromną szczotę, z tradycyjnym włosiem. - dokładnie taką jak w maskarze Too Faced. Tak jak to widać na zdjęciu, przy każdym wyciągnięciu aplikatora, jest on wręcz oblepiony produktem. Muszę spędzić kilka minut żeby dobrze go ściągnąć o brzegi, w przeciwnym razie rzęsy są niemiłosiernie sklejone. Ogólnie jestem fanką większych szczoteczek, a zwłaszcza tych o kształcie klepsydry, dlatego tak bardzo lubię ten tusz.  Fakt, że trzeba lubić takie szczotki. Rzadko kiedy brudzę sobie powiekę tuszem, ale dla niewprawionej osoby to może być problem. Natomiast mimo swojej wielkości super maluje się nią dolne rzęsy. Efekt jaki otrzymuję dzięki best ever to ładnie wydłużone i zagęszczone rzęsy, fajnie pogrubione. Na szczęście się nie osypuje, a zdarzało mi się to już w maskarach tej marki. 

Kolor? Piękna, głęboka czerń. Brak jakichkolwiek zarzutów.

Skręt i pogrubienie? Moje rzęsy są wyjątkowo proste w obsłudze - naturalnie unoszą się ku niebu i nie są rzadkie, dlatego też od razu da się wyczuć, czy tusz cokolwiek robi. Best Ever cudnie pogrubia, unosi i rozdziela moje rzęsy, a jest rzadkością, by jeden tusz robił to wszystko na raz z równie dobrym skutkiem.

Prawdą jest, że tusz musi do siebie "dojść". Nie jest to czymś nadzwyczajnym, bo większość tuszów musi trochę odparować, żeby pokazać swoje prawdziwe piękno. Z tym jest podobnie, ale zapewniam - warto poczekać.



Tusz nie zasycha w opakowaniu po kilku użyciach, na szczoteczce nie robią się ohydne "gluty", może odrobinę za dużo produktu nabiera się na szczoteczkę, ale nie stanowi to wielkiego problemu.

Produkt w przyjemny sposób zmywa się z rzęs, co jest dla mnie warunkiem koniecznym dla używania przeze mnie maskary. Nie każda zmywa się łatwo, nie każda jest usłuchana. Ta spełnia moje oczekiwania i po chwili uważnego demakijażu rzęsy są czyste i gotowe na zasłużony odpoczynek. Dostaniecie go na Notino.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)
Koniecznie poinformuj mnie jeśli zaobserwujesz mojego bloga :-)